Jak wspomniałam jestem głównie mamą na czterech etatach a szycie to moja ucieczka. Szyć uwielbiam absolutnie wszystko z wyjątkiem wymiany zamków w ubraniach, co przy czwórce dzieci zdarza się nader często, wtedy zagryzam zęby i do dzieła... Dużą przeszkodą jest kompletny brak wiedzy technicznej, ale nadrabiam to buszując w necie...
Dostarczaniem pomysłów na moje prace zajmują się moje córki i ich przyjaciele. Każde urodziny czy imieniny to nowa, indywidualna niespodzianka.. w każdą uszytą rzecz wkładam dużo serca i mam nadzieję że obdarowany to docenia... Nie lubię, a może bardziej nie umiem nic uszyć dla siebie... wszystko m i się nie podoba, jest nie do końca takie jak być powinno.. w gotowej rzeczy natychmiast coś zmieniam i efekt jest taki, ze przedobrzam i w rezultacie ląduje to w szafie lub w koszu...
Dziś uczyniłam wyjątek uszyłam dla siebie okładkę na skoroszyt. Kupiłam dziś skoroszyt z przekładkami, żeby w końcu zrobić porządek z moimi rysunkami , pomysłami i inspiracjami, które zajmują dwa wytarmoszone zeszyty i pudełko od butów. Córka od razu ów zeszyt nazwała " pomysłownikiem".. Okładka była bardzo smutna więc ją rozweselić chciałam.. jak wyszło ocenicie sami. Ja już wiem, ze to zmienię, nie wszystko ale z pewnością wprowadzę kilka zmian...
Więcej zdjęć jutro bo jest jakiś problem z czytnikiem kart w komputerze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz